Aktualności

12 paź

Finał historii z opóźnieniem samolotu

Finał historii z opóźnieniem samolotu – uznanie racji pasażera przez przewoźnika

Prawa pasażera opóźniony lotW artykule z 29 lipca br. obiecywałem opowiedzieć dalszą część historii w sprawie opóźnienia przelotu do Gdańska. Przedstawiam zatem jej pomyślny dla nas finał.

Podstawę prawną naszej skargi stanowiła Ustawa Prawo lotnicze w zw. Treścią art. 16 Rozporządzenia (WE) nr 261/2004 Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 11 lutego 2004 roku ustanawiające wspólne zasady odszkodowania i pomocy dla pasażerów w przypadku odmowy przyjęcia na pokład albo odwołania lub dużego opóźnienia lotów, uchylające rozporządzenie (EWG) nr 295.91. Na podstawie przepisów Ustawy Urząd Lotnictwa Cywilnego ma prawo stwierdzić w drodze decyzji administracyjnej naruszenie prawa przez przewoźnika lotniczego, określając zakres nieprawidłowości oraz nakładając karę pieniężną. W przypadku odmowy wypłaty pasażerom odszkodowania kara ta wynosi od 1000 do 2500 zł (Załącznik nr 2 do Ustawy).

Warto pamiętać, że decyzja administracyjna w tym zakresie nie będzie zawierać jakiegokolwiek rozstrzygnięcia nakazującego przewoźnikowi wypłatę odszkodowania. Orzeczenie może stanowić w tym zakresie jedynie prejudykat dla stwierdzenia odpowiedzialności cywilnej. Należy się jednak liczyć z tym, że postępowanie w tej sprawie nie zakończy się na etapie Urzędu, a swój finał będzie mieć najpierw przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym, a następnie Naczelnym Sądem Administracyjnym. Czas orzekania w sądach administracyjnych jest powszechnie znany, a zatem wątpliwe jest, by całość zakończyła się w terminie 3 lat od daty zaistnienia naruszenia. Ma to istotne znaczenie z perspektywy przedawnienia roszczeń, które wynosi wspomniane 3 lata. Istnieje zatem ryzyko dopuszczenia do przedawnienia roszczenia odszkodowawczego w trakcie trwania postępowania administracyjnego. Optymalnym rozwiązaniem jest zatem złożenie stosownej skargi do Urzędu Lotnictwa Cywilnego oraz wszczęcie postępowania cywilnego przeciwko przewoźnikowi.

W naszym wypadku mieliśmy trochę więcej szczęścia, bowiem przewoźnik, po otrzymaniu zawiadomienia o wszczęciu postępowania postanowił jednak uznać nasze racje i wypłacić należne odszkodowanie. Obecnie możemy się jedynie domyślać co do motywów takie działania. Postaram się je jednak pokrótce domniemania te prześledzić.

Dla przypomnienia stanu faktycznego – poranny samolot do Gdańska wystartował z 3 godzinnym opóźnieniem z uwagi na ulewę, jaka miała miejsce dzień wcześniej w mieście docelowym. W jej wyniku zaplanowany lot wieczorny nie odbył się i został przesunięty na godziny poranne, co kolidowało z naszym lotem. W efekcie na lotnisku oczekiwaliśmy nie dlatego, że port lotniczy w Gdańsku był wówczas niesprawny, ale po to by przewoźnik mógł nadrobić odwołany lot z dnia poprzedniego. Istotą sporu było stwierdzenie, czy okoliczność opadów deszczu ta ma charakter nadzwyczajny i w ten sposób zwalnia przewoźnika z odpowiedzialności odszkodowawczej.

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej stoi na stanowisku, że art. 5 ust. 3 Rozporządzenia należy interpretować w sposób ścisły (m.in. wyrok z 22.12.2008 roku, C-549/07). Preambuła Rozporządzenia zawiera wykaz okoliczności, które zdaniem TSUE mają charakter jedynie przykładowy, a ich zaistnienie nie przesądza jednak o automatycznej ekskulpacji przewoźnika. Wydarzenia mogą takie nadzwyczajne okoliczności jedynie powodować. W tym zakresie jednak preambuła w sposób precyzyjny wiąże opisywane okoliczności z danym lotem. Oznacza to, że zdarzenie, jeśli jest nadzwyczajne, to odnosi skutki jedynie do lotu na który bezpośrednio oddziałuje. Ma to istotne znaczenie, bowiem skutków tych nie można odnosić w sposób pośredni do pozostałych lotów. Byłoby to zresztą sprzeczne z ideą samego Rozporządzenia, bowiem przewoźnicy za pomocą jednego spóźnienia czy opóźnienia lotu mogliby tłumaczyć wszelkie zaistniałe pozostałe i w ten sposób zwalniać się od odpowiedzialności.

Nawet zaistnienie nadzwyczajnych okoliczności nie skutkuje jednak automatycznym zwolnieniem przewoźnika z winy. TSUE wskazuje, że wolą ustawodawcy wspólnotowego było zwolnienie z obowiązku wypłacenia pasażerom odszkodowania jedynie w przypadku, gdy przewoźnik będzie w stanie dowieść, iż nawet przy użyciu wszystkich zasobów ludzkich i materiałowych oraz środków finansowych, jakimi dysponował w sposób oczywisty nie mógł – bez poświęceń niemożliwych do przyjęcia z punktu widzenia możliwości jego przedsiębiorstwa w tym momencie – uniknąć sytuacji, w której zaistnienie nadzwyczajnej okoliczności doprowadziło do opóźnienia lotu (m.in. wyrok z 8 czerwca 2010 roku, C-58/08).

W naszej sytuacji o odpowiedzialności przewoźnika decyduje właśnie nie podjęcie przez niego wszystkich możliwych środków i kroków w celu uniknięcia opóźnienia. Gdy zatem dany lot zostaje odwołany oraz przesunięty na inny dzień i rzutuje w ten sposób na zaplanowany kolejny przelot na danej trasie, obowiązkiem przewoźnika dążącego do uniknięcia odpowiedzialności odszkodowawczej jest przyjęcie takiego rozwiązania, które zagwarantuje realizację wcześniej zaplanowanego połączenia. W praktyce teoretycznie najprostszym rozwiązaniem wydaje się zwyczajnie podstawienie kolejnej maszyny i załogi. W sytuacji natomiast, gdy realizacja przelotu odwołanego wcześniej z powodu warunków pogodowych skutkuje opóźnieniem kolejnego przewozu następnego dnia na tej samej trasie, wówczas nie mają miejsca nadzwyczajne okoliczności. W takiej sytuacji przewoźnik musi liczyć się z odpowiedzialnością odszkodowawczą. Argument dotyczący warunków atmosferycznych pozostał zatem aktualny jedynie do lotu, który został przesunięty na następny dzień. Przy okazji naszej podróży brak było nadzwyczajnych okoliczności, a przewoźnik miał dostatecznie dużo czasu na przygotowanie rozwiązania, skutkującego uniknięciem opóźnienia.

Odszkodowanie jest oczywiście miłą rzeczą, natomiast nikt nie lubi spóźniających się samolotów, pociągów, autobusów itp. Mamy nadzieję, że nasza przygoda będzie pomocna, w sytuacji gdy Wy staniecie w obliczu podobnej sytuacji. W listopadzie ruszamy w daleką podróż do Azji – oby tym razem obyło się bez opóźnień, szczególnie jeśli chodzi o loty odbywające się w całości poza Unią Europejską. Wówczas bowiem, Rozporządzenie jest niestety bezużyteczne.